2. Kredyty „we frankach” w rzeczywistości są… kredytami w złotówkach.

Wbrew powszechnemu mniemaniu „frankowicze” nie pozaciągali kredytów we frankach szwajcarskich, a banki, nie licząc ewentualnych pojedynczych przypadków, takich kredytów nie udzielały.

O tym w jakiej walucie posiadamy kredyt decyduje wyłącznie waluta, w jakiej, na podstawie zawartej umowy, bank nam wypłacił środki pieniężne. Wynika to wprost z art. 69 ust. 1  ustawy o prawie bankowym, który stanowi, że kredytem jest przekazana (oddana do dyspozycji) kredytobiorcy kwota środków pieniężnych.

„Art. 69. 1. Przez umowę kredytu bank zobowiązuje się oddać do dyspozycji kredytobiorcy na czas oznaczony w umowie kwotę środków pieniężnych z przeznaczeniem na ustalony cel, a kredytobiorca zobowiązuje się do korzystania z niej na warunkach określonych w umowie, zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu wraz z odsetkami w oznaczonych terminach spłaty oraz zapłaty prowizji od udzielonego kredytu.”

Z kredytem we frankach mielibyśmy więc do czynienia tylko i wyłącznie w sytuacji gdyby bank  wypłacił nam pieniądze w szwajcarskiej walucie. Tymczasem prawie wszystkie kredyty  były wypłacone w złotówkach i są kredytami złotówkowymi.

Co należy wyraźnie podkreślić kredytami złotówkowymi były nie tylko te kredyty, które już w umowie były wyrażane w polskiej walucie (tzw. kredyty indeksowane, patrz: „Co to jest kredyt indeksowany? Co to jest kredyt denominowany?”), ale również kredyty, które były w umowach wyrażane w walucie szwajcarskiej (tzw. kredyty denominowane). I te, i tamte były bowiem ostatecznie wypłacane w złotówkach.

Kończąc ten wpis pozwolę sobie zacytować senatora Henryka Ciocha (profesora nauk prawnych), powołującego się z kolei na słowa przewodniczącego i wiceprzewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego Andrzeja Jakubiaka oraz ówczesnego wiceministra finansów Wojciecha Kowalczyka:
„Jako prawnik, jako adwokat nie wchodzę w kwestię kognicji sądów, ponieważ nie wiem, jakie wyroki będą w tej sprawie wydane, czy takie jak w innych krajach, na przykład w Chorwacji… Być może tu zostaną wydane inne sądy. Niemniej jednak cały problem do czegoś się sprowadza. Zadałem takie samo pytanie panu ministrowi Kowalczykowi oraz panu przewodniczącemu Jakubiakowi i panu zastępcy. Od pana ministra uzyskałem taką odpowiedź. Cytuję: z kredytów udzielonych we frankach szwajcarskich 98% to były kredyty złotówkowe. Czyli tylko i wyłącznie 2% to były kredyty, w przypadku których na konto kredytobiorcy poszła kwota we frankach szwajcarskich.”  (cytat pochodzi ze stenogramu opublikowanego na http://www.senat.gov.pl/prace/senat/posiedzenia/przebieg,271,2.html).

Jak wynika ze stenogramu, obecni wówczas przewodniczący KNF A. Jakubiak i wiceminister Wojciech Kowalczyk, mimo możliwości, nie zaprzeczyli powyższemu stwierdzeniu…


Jeżeli zawarłeś umowę o kredyt „we frankach” i chciałbyś uzyskać  opinię czy i jakie masz podstawy na „odfrankowienie” swojego kredytu albo unieważnienie umowy, napisz na kancelaria@kancelaria-orski.pl

7 komentarzy do “2. Kredyty „we frankach” w rzeczywistości są… kredytami w złotówkach.

  1. Olga

    Panie Mecenasie, taka argumentacja bardzo mi się podoba, ale czy podzielają ją również sądy powszechne, to znaczy czy jest już jakiś przykład, w postaci wyroku, choćby i nie prawomocnego?

    Polubienie

    Odpowiedz
    1. Krzysztof Orski Autor wpisu

      Pierwsze wyroki wydawane przez sądy I instancji (nieprawomocne) dopiero zaczęły być wydawane. Z informacji opublikowanych na stronie pomocfrankowiczom.pl prowadzonej przez dr. Jacka Czabańskiego wynika, że w pozwie o zapłatę sąd uwzględnił co do zasady powództwo – http://pomocfrankowiczom.pl/?p=491 . Pozew o ustalenie, że kredyt jest kredytem złotówkowym zakończył się zaś przegraną – http://pomocfrankowiczom.pl/?p=494 . Póki co, nie zostały jeszcze opublikowane uzasadnienia tych orzeczeń, więc nie jestem w stanie dokonać ich rzetelnej analizy. Jak jednak Pani widzi, a co zaznaczyłem na łamach konieczchf.pl (zakładka „Plan działania” pkt 6), pozwy o zapłatę stwarzają realne szanse na wygraną. Pozwy o ustalenie – na przegraną.

      Polubienie

      Odpowiedz
  2. LeF

    Panie Mecenasie – będę argumentował na niekorzyść „frankowiczów”, ale tylko po to, żeby wypracować lepsze argumenty.
    Skoro zgodnie z zapisem w umowie bank stawia do dyspozycji kredyt w kwocie xxxCHF i w innym zapisie umowy jest postanowienie, że kredyt będzie wypłacony w PLN, to gdzie tu bank złamał prawo tworząc do takiego kredytu harmonogram spłaty w CHF? Sąd mógłby powiedzieć: zgodziłeś się na takie dysponowanie kredytem.

    Polubienie

    Odpowiedz
    1. Krzysztof Orski Autor wpisu

      Przez umowę kredytu bank zobowiązuje się oddać do dyspozycji kredytobiorcy na czas oznaczony w umowie kwotę środków pieniężnych. Owa oddana do dyspozycji kwota środków pieniężnych to właśnie kwota kredytu. To, w jakiej walucie otrzymaliśmy kredyt decyduje waluta, jakiej możemy żądać wypłaty (jaką możemy dysponować) na podstawie zawartej umowy. Jeżeli w umowie istnieje zapis, że kwotą kredytu jest określona suma CHF, ale z drugiej strony istnieje też zapis w tejże umowie, że kredyt zostanie wypłacony w PLN w kwocie wyliczonej w oparciu o ową sumę CHF, to w sposób oczywisty wynika z tego, że kredytobiorca nie może na podstawie umowy dysponować w jakimkolwiek zakresie sumą CHF. Z taką dyspozycją byśmy mieli do czynienia, gdyby owa wypłata kredytu w PLN nastąpiła na skutek złożenia, już po zawarciu umowy, dyspozycji przez kredytobiorcę, aby bank mu wypłacił kredyt w polskiej walucie. Przy tym kredytobiorca winien mieć możliwość zawsze żądania wypłaty kredytu w CHF.
      Umowy o kredyty denominowane zostały jednak tak skonstruowane, że już odgórnie wskazują, że kredyt będzie wypłacony w PLN. Jedne umowy wskazują to wprost (np. BPH, Reiffeisen, część umów PKO BP), inne w sposób bardziej zawoalowany (np. Deutsche Bank, część umów PKO BP). Tym samym na podstawie zawartej umowy bank w rzeczywistości nie oddaje do dyspozycji kwoty CHF, ale nieokreśloną sumę PLN. Naruszenie prawa polega na nieokreśleniu kwoty kredytu w umowie kredytu.
      Kwestia harmonogramu nie ma żadnego znaczenia w tym kontekście.
      Pozdrawiam i dziękuję za pytanie pozwalające na wyjaśnienie tej kwestii.

      Polubienie

      Odpowiedz
      1. Leszek Faryniuk

        Przepraszam, że się nie przedstawiłem: Leszek Faryniuk po tej stronie ekranu. Mieliśmy już kontakt mailowy, widział Pan moją umowę. Wczoraj doszła do tego dokumentacja, o którą poprosiłem bank, a która „szła” do mnie bagatela 2 miesiące. Wynikają z niej 2 rzeczy:

        1. we wniosku o udzielenie kredytu w polu „wnioskowany kredyt” wpisałem kwotę, która była różnicą ceny z umowy z deweloperem i środków własnych. Waluty nie musiałem dopisywać, bo stanowiła integralną część rubryki, a były to „zł”. Ta kwota jest również wpisana słownie i tu dopisałem PLN. Na końcu tej części wniosku, gdzie mowa jest o kwotach, bank pyta o „wnioskowana waluta kredytu”. I tu ku mojemu zaskoczeniu zaznaczone jest krzyżykiem pole CHF. Za tym polem jest sekcja, która powinna być wypełniona przez bank, ale nie jest. Mowa jest tam o kursie kupna dla danej waluty z dnia przyjęcia wniosku oraz wnioskowana kwota kredytu wyrażona w walucie wymienialnej. Jak wspomniałem te pola są puste.

        2. na dyspozycjach wypłat transz zawsze podana jest kwota w PLN zgodnie z harmonogramem płatności od dewelopera. Natomiast obok tej kwoty dopisana jest kwota w CHF.

        Chciałem zapytać bank skąd wzięła się w umowie taka a nie inna kwota CHF, ale teraz już to wiem. Bank przeliczył kwotę PLN wpisaną przeze mnie we wniosku na CHF po kursie kupna z dnia złożenia wniosku. Ciekawe, że zadecydował o tym dzień złożenia wniosku, a nie dzień podpisania umowy.
        Czy interpretacja sądu nie poszłaby w tym kierunku, że skoro we wniosku jest kwota w PLN, ale na umowie jest już zupełnie inna kwota i waluta, to podpis pod taką umową oznacza akceptację jej warunków? Czy prawo zabraniało takiego mechanizmu uruchomienia i wypłaty kredytu?

        Polubienie

  3. Jan

    Chciałbym poruszyć tu istotny moim zdaniem problem,który nurtuje mnie od dawna.Też zawarłem z bankiem umowę o kredyt indeksowany.W umowie jest zapis ,że bank wypłaci mi złotówki po kursie kupna CHF(oczywiście w/g Tabeli Banku) w dniu wypłaty transzy (więc będzie więcej CHF dla banku oczywiście). Pytanie zasadnicze jest takie ,które nurtuje mnie od dość dawna z zapisu tego wynika ,że bank odkupił ode mnie te franki.Pal sześć ,że to była czynność pozorna czyli nieważna ale podchodząc do tego jak do ważnej czynności prawnej należy zapytać kto jest właścicielem franków?Prawda ,że bank .Skoro ja nie jestem właścicielem to jakie mam ponosić ryzyko kursowe skoro bank stwierdził w tej swoistej umowie kupna sprzedaży ,że to bank odkupił ode mnie walutę.Nie mogę więc ponosić żadnych konsekwencji z tytułu rzeczy sprzedanej bowiem bank nie może kwestionować,że na przykład wprowadziłem go w błąd bo sprzedałem mu fałszywe banknoty frankowe.Tym bardziej ,że na umowie mam wpisaną kwotę w PLN a więc dodatkowo banki udowodniły same sobie ,że żadnych franków nie było i cała ta transakcja to fikcja ale dalej z tego należy wnioskować skoro bank odkupił ode mnie CHF po zaniżonym kursie to ma te franki u siebie jako zabezpieczenie mojego kredytu i nie ponosi ryzyka kursowego ,a dodatkowo osiąga zysk bo może ulokować je w innym banku i uzyskiwać z tego tytułu odsetki .To o jakiej stracie i o jakim ryzyku kursowym banków tu mowa przecież podwójnie zarabiały na odsetkach, a podnosząc wrzawę jednocześnie przyznają się ,że żadnych franków nie było i jest to jawny przekręt .A więc Minister Ziobro do dzieła bowiem mamy tu do czynienia z oszustwem jak nic.Można nazwać te umowy umowami kupna sprzedaży walut a wiec powiązaniem kredytu z handlem walutą obcą.

    Polubienie

    Odpowiedz
    1. Krzysztof Orski Autor wpisu

      Kredyty indeksowane nie mają nic wspólnego z zakupem i sprzedażą CHF. Z prawnego punktu widzenia ów mechanizm indeksacji, jeżeli już, to waloryzacja, czyli uzależnienie wysokości rat kredytowych, czasami również kwoty kredytu od ustalanego przez bank kursu CHF. Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z dnia 7 maja 2013 r. VI ACa 441/13, oceniając sprawę kredytu indeksowanego kursem CHF stwierdził wprost, że „Kwota kredytu udzielana jest bowiem w złotych polskich i spłata następuje również w tej walucie. Natomiast wartość franka szwajcarskiego przyjęta jest jedynie jako wskaźnik waloryzacji poszczególnych rat podlegających spłacie. Oznacza to, iż wszelkie operacje wykonywane są jedynie „na papierze”, dla celów księgowych, natomiast do faktycznego transferu wartości dewizowych w którąkolwiek stronę nie dochodzi. W efekcie różnica pomiędzy kursem zakupu danej waluty a kursem sprzedaży tej waluty przez bank, ustalanych wyłącznie przez pozwanego, stanowi jego czysty dochód, zwiększający dodatkowo koszty kredytu dla klienta”. Na marginesie, w mojej ocenie zastosowana przez banki waloryzacja kredytów nie spełniała wymogów ustawowych, a tak w ogóle waloryzacja nie mogła i nie może być stosowana w umowach kredytu.

      Polubienie

      Odpowiedz

Dodaj komentarz