23.Prawo unijne zabrania, tak jak to czynią nagminnie polskie sądy, oceniać abuzywność postanowień biorąc pod uwagę okoliczności, które wystąpiły po zawarciu umowy.

Przed chwilą przeczytałem kolejny wyrok, w którym sąd uznał, że wprowadzenie tzw. ustawy antyspreadowej i umożliwienie kredytobiorcom spłatę kredytu bezpośrednio w CHF wyłączyło abuzywny charakter klauzul przeliczeniowych dających prawo bankom do ustalania w sposób dowolny kursów sprzedaży CHF służących do wyliczania rat kredytowych. O zgrozo, był to wyrok Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a więc sądu z założenia specjalizującego się w prawie konsumenckim.

Wszystkie tego typu orzeczenia (m. in. wyrok Sądu Najwyższego z 19 marca 2015r. IV CSK 362/14) wskazują, że autorzy tych wyroków nie zadali sobie trudu, aby przeczytać w wersji oryginalnej dyrektywę Rady 93/13/EWG w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich.

Gdyby sobie bowiem przeczytali wersję angielską lub francuską (zazwyczaj w tych językach uchwalane są akty prawa unijnego), dostrzegliby rażące błędy w polskim tłumaczeniu tego aktu, a zwłaszcza niezwykle istotny błąd w tłumaczeniu art. 4 ust. 1 Dyrektyw.

Cóż bowiem stanowi ten przepis? Pozwolę sobie zacytować wersję angielską, wersję francuską i naszą wersję polską w oficjalnym tłumaczeniu.

“Without prejudice to Article 7, the unfairness of a contractual term shall be assessed, taking into account the nature of the goods or services for which the contract was concluded and by referring, at the time of conclusion of the contract, to all the circumstances attending the conclusion of the contract and to all the other terms of the contract or of another contract on which it is dependent.”

“Sans préjudice de l’article 7, le caractère abusif d’une clause contractuelle est apprécié en tenant compte de la nature des biens ou services qui font l’objet du contrat et en se référant, au moment de la conclusion du contrat, à toutes les circonstances qui entourent sa conclusion, de même qu’à toutes les autres clauses du contrat, ou d’un autre contrat dont il dépend.”

„Nie naruszając przepisów art. 7, nieuczciwy charakter warunków umowy jest określany z uwzględnieniem rodzaju towarów lub usług, których umowa dotyczy i z odniesieniem, w czasie wykonania umowy, do wszelkich okoliczności związanych z wykonaniem umowy oraz do innych warunków tej umowy lub innej umowy, od której ta jest zależna.”

Gdzie tkwi błąd? Osoby znające cokolwiek prawniczy język angielski powinni to w lot wyłapać. Błąd tkwi w  tłumaczeniu słowa „conlusion”. Słowo to oznacza „zawarcie”. A w wersji polskiej zostało przetłumaczone na „wykonanie”. W tym aspekcie jest to błąd gigantyczny, wywracający do góry nogami intencje autora dyrektywy, tj. Rady Wspólnot Europejskich. Gdyby  bowiem poprawnie przetłumaczono przepis, winien on brzmieć mniej więcej tak:

„Z zastrzeżeniem art. 7, nieuczciwy charakter warunków umowy winien być oceniany z uwzględnieniem charakteru towarów lub usług, których umowa dotyczy, na moment zawarcia umowy, a także z uwzględnieniem wszelkich okoliczności towarzyszących zawarciu umowy  oraz innych warunków umowy lub innej umowy, od której ta jest zależna”.

Dyrektywa Rady  93/13/EWG w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich jednoznacznie więc stanowi: ABUZYWNOŚĆ POSTANOWIENIA OCENIA SIĘ ZAWSZE I WYŁĄCZNIE PRZY UWZGLĘDNIENIU OKOLICZNOŚCI ISTNIEJĄCYCH W CHWILI ZAWARCIA UMOWY.

Ustawa antyspreadowa, czy jakiekolwiek inne okoliczności które zaistniały po zawarciu umowy nie mogą być w świetle prawa  brane pod uwagę przy ocenie niedozwolonego charakteru umowy i nie mogą służyć legalizowaniu takichże zapisów.

A więc drodzy sędziowie: uczcie się języka angielskiego, nie bazujcie na rażąco błędnych tłumaczeniach aktów prawa unijnego i orzekajcie zgodnie z prawem!

 

16 komentarzy do “23.Prawo unijne zabrania, tak jak to czynią nagminnie polskie sądy, oceniać abuzywność postanowień biorąc pod uwagę okoliczności, które wystąpiły po zawarciu umowy.

  1. Igor Kowalski

    To teraz jest pytanie, jaki jest status prawny takiego tłumaczenia. Czy wiążąca dla polskiego sądu jest treść w brzmieniu oryginalnym, czy w tłumaczeniu, skoro jedno mówi co innego niż drugie? Jakieś przepisy unijne to regulują?

    Polubienie

    Odpowiedz
    1. damianNartowski

      Naprawdę, ta kwestia nie wymaga sięgania do dyrektywy. Proszę zobaczyć art. 3852 k.c. Tam jest jednoznacznie o chwili zawarcia umowy. Sugeruję najpierw lekturę k.c.

      Moim zdaniem to nie o to (o czym pisze autor) posta chodzi w tym wyrokach. Problemem jest tzw. redukcja częściowo utrzymująca skuteczność wzorca, którą polskie sądy akceptują.

      Polubienie

      Odpowiedz
      1. Krzysztof Orski Autor wpisu

        Panie Damianie. Nie widzi Pan problemu w tym, że sądy sanują abuzywność ustawą antyspreadową, która weszła w życie w 2011r.? Co do Kodeksu cywilnego to ja mam pełną świadomość, że i z tych przepisów wynika, że abuzywność postanowienia winna być oceniana z perspektywy okoliczności istniejących w dacie zawierania umowy. Problem w tym, że nie jest to tak jasno podkreślone jak w dyrektywie. A na pewno nie jest wyraźnie podkreślone na jaki moment mamy ustalać, czy postanowienie rażąco narusza istotne interesy konsumenta. 385(2) K.c. odnosi się tylko do dobrych obyczajów. Tak naprawdę problemem jest skupianie się na argumencie abuzywności (który osobiście traktuję jako ostrożnościowy), a nie dostrzeganie argumentu bezwzględnej nieważności.

        Polubienie

      2. damianNartowski

        Panie Krzysztofie,

        Ma Pan rację, że w art. 385(2) k.c. mowa jest tylko o dobrych obyczajach, ale trudno pominąć przy tym interesy konsumentów, co również można zrzucić na karb nieprawidłowej implementacji dyrektywy. Nie można bowiem badać obu tych przesłanek w jakimkolwiek oderwaniu.

        Oczywiście jest to dla mnie (sanowanie klauzul przez ustawę antyspreadową) niewłaściwe, do czego staram się przekonywać sądy; podobnie niewłaściwe jest kwestionowanie danych klauzul w części (vide m.in. orzeczenie SN w sprawie nabitych i tzw. arbuz) i próba zastępowania nieobowiązujących innymi normami.

        Wydaje mi się jednak, że być może łatwiej będzie przekonać sądy do tego, że ustawa antyspreadowa nie ma znaczenia (jeden z krakowskich sądów udało mi się przekonać, że ustawa antyspreadowa nie wpływa na ocenę wzorca. Zobaczymy co „powie” SO).

        Trudniej będzie zmienić linię wskazującą, że można dane postanowienie zakwestionować jedynie w części.

        Na marginesie – polskie przepisy nie są dobrze implementowane także w m.in. zakresie „rażącego naruszenia interesów konsumentów”. Dyrektywa (art. 3 ust. 1 dyrektywy 93/13/EWG) posługuje się zwrotem: znacząca nierównowaga wynikających z umowy praw i obowiązków stron ze szkodą dla konsumenta. W mojej ocenie kodeksowa przesłanka z art. 385(1) par. 1 jest zawężająca i należy dokonywać prowspólnotowej wykładni, odwołując się w tym zakresie do dyrektywy.

        Zgadzam się, że warto budować argumentację piętrową – nieważność/abuzywność.

        Polubienie

      3. Krzysztof Orski Autor wpisu

        Panie Damianie. W mojej ocenie tzw. częściowa redukcja w przypadku klauzul przeliczeniowych, mimo że w jakimś pojedynczym wyroku została podjęta próba jej wykorzystania, nie będzie stosowana powszechnie i nie ma istotnego znaczenia. Dlaczego bowiem sądy w kontrolach incydentalnych miałyby orzekać odmiennie od SOKiK-u, który wskazuje jako niedozwolone całe postanowienia? Nadto nawet częściowa redukcja oznaczać będzie wyeliminowanie zapisu o kursie. A to w zupełności wystarczy do „odfrankowienia” kredytu. Miernik wartości (zastępczy) nie może być bowiem narzucony przez sąd. Skoro jego podstawą jest art. 358(1) p. 2 kc, to jedynie strony drogą umowną są uprawnione do ustalenia innego kursu. Oczywiście piszę to przy hipotetycznym założeniu, że waloryzacja kredytów jest dopuszczalna (z czym się nie zgadzam). Co do znaczącej równowagi, pełna zgoda. Na szczęście tutaj sądy stosują wykładnię zgodną z dyrektywą.

        Polubienie

      4. Krzysztof Orski Autor wpisu

        Te orzeczenie zawiera z jednej strony bardzo słuszne konkluzje, z drugiej strony, delikatnie ujmując, niemądre i nielogiczne. Który wątek orzeczenia ma Pan więc konkretnie na myśli?

        Polubienie

  2. Ss

    Nie powinny pomijać tlymaczebua, tylko stosować taką wykładnię przepisów polskich aby uwzględniać cele dyrektywy. Wypowiadał się już w tej sprawie TS.

    Polubienie

    Odpowiedz
  3. Ilona

    A szykuje się wyjątkowa okoliczność: nowa ustawa o zwrocie spreadów (chyba w odniesieniu do kursu NBP). Ustawą chcą wprowadzić obiektywny miernik wartości. Tylko ustawa miała pomagać frankowiczom a nie bankom.

    Polubienie

    Odpowiedz
    1. Krzysztof Orski Autor wpisu

      Od samego początku nie interesowały mnie i nie będą interesować tego typu akty legislacyjne. Zgodnie z Konstytucją klucz do rozwiązania problemu leży w sądach, a nie sejmie. Z prawnego punktu widzenia taka ustawa nie może zaszkodzić w procesach sądowych.

      Polubienie

      Odpowiedz
      1. Ilona

        Jak kredytobiorca skorzysta z ustawy (zmniejszenie salda wg kursu NBP) to mało prawdopodobne jest by nie zaszkodziła – abuzywność zostanie wyeliminowana. Tak już sądy orzekały w kontekście ustawy antyspredowej. Banki w spornych sprawach wnosiły by sąd przyjął kurs NBP. Ja nie zaryzykuję wnioskiem o zwrot, wcześniej złożę pozew w sądzie. Mam nadzieję, że w zaprezentowanym kształcie ustawa nie przejdzie i w mojej opinii nie będzie to przepis dyspozytywny.

        Polubienie

      2. Krzysztof Orski Autor wpisu

        Słusznie. Niech kredytobiorca po prostu nie korzysta z „dobrodziejstw” takiej ustawy. Przecież nie będzie to oblig. A tak w ogóle to abuzywność postanowień bada się wg stanu z daty zawarcia umowy z takimi postanowieniami. To, że niektóre sądy nie znają prawa, nie oznacza, że wszystkie tak będą orzekać.

        Polubienie

Dodaj komentarz