22. Zakaz waloryzacji kredytów potwierdza… Związek Banków Polskich.

W ostatnim czasie dotarłem do niezwykle interesującego dokumentu. Pisma Prezesa ZBP do Prezesa UOKiK, a w zasadzie załączonego do tego przyjętego przez Radę Prawa Bankowego przy ZBP „Wyjaśnienia w świetle przeprowadzonych analiz prawnych wątpliwości w sprawie uwzględniania w oprocentowaniu mieszkaniowych kredytów walutowych (denominowanych lub indeksowanych do waluty obcej) ujemnej stawki indeksu LIBOR, z jednoczesnym zastrzeżeniem, że ustalone w ten sposób oprocentowanie nie może być niższe niż 0%”.

Treść tego dokumentu potwierdza jednoznacznie to, co oczywiste: art. 69 ust. 1 prawa bankowego, a w szczególności ujęta w tym przepisie regulacja, że kredytobiorca jest zobowiązany do zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu wraz z odsetkami, jest przepisem bezwzględnie obowiązującym.

Skoro tak, to argument (który sygnalizowałem we wpisie nr 20), że na podstawie art. 358(1)§5 Kodeksu cywilnego (stanowiącego, że waloryzacji umownej nie można stosować, gdy bezwzględnie obowiązujące przepisy ustawowe regulują wysokość świadczenia pieniężnego) znalazł wsparcie z dość nieoczekiwanej strony.

13 komentarzy do “22. Zakaz waloryzacji kredytów potwierdza… Związek Banków Polskich.

  1. TN

    Panie Mecenasie,
    Bardzo „fajny” ten dokument ZBP, i bardzo „fajnie” autorytety prawne (już nie wiadomo co pisać w cudzysłowie;-) zamykają oczy na podstawowe fakty. A należą do nich takie tuzy prof. Ofiarski (który w swoich publikacjach udowadnia, że nie rozumie instytucji kredytu), czy prof. Kosikowski (jak pamiętam, to jest jeden z dwóch konstytucjonalistów „na posyłki”).
    Ale do rzeczy – panowie nie podnoszą, że w przypadku zmiennego oprocentowania, rata odsetkowa składa się z dwóch części: kosztu pieniądza wyrażonego LIBOREM (który się zmienia wraz z warunkami na rynku), oraz marży, czyli stałego zysku banku (który się nie zmienia i jest bezwzględnym dochodem banku niezależnie od warunków rynkowych).
    Więc bank swój zarobek dostaje bezwzględnie, czy LIBOR jest nisko czy wysoko, czy jest ujemny czy dodatki. Zatem nie można mówić o darmowym korzystaniu z kredytu (bo marża zawsze obowiązuje i klient bezwzględnie ten koszt ponosi).
    A że w przypadku ujemnego LIBORu kredytobiorca otrzymuje dopłatę? Bank też zabezpiecza kredyty pożyczając pieniądze na rynku, a więc po koszcie ujemnego LIBORa – tu nie ma żadnej straty. Zysk banku na marży nie cierpi na takiej operacji.
    Po drugie, skoro mówimy że odsetki (w części uzależnionej od LIBORu) spełniają funkcję waloryzacyjną, to trzeba też powiedzieć, że w żadnej ustawie nie ma zapisane iż waloryzacja musi być dodatnia. Skoro waloryzacja ma chronić pierwotną wartość kapitału, i jest jakoś powiązana z inflacją, to może zarówno rosnąć jak i maleć – w zależności od sytuacji na rynku.
    Ale oczywiście tego panowie profesorowie już nie dostrzegli. Szkoda.

    Polubienie

    Odpowiedz
    1. Krzysztof Orski Autor wpisu

      Nie do końca tak to wygląda Panie Tomaszu. W umowach oprocentowaniem kredytu była suma marży i LIBORU. Jeżeli LIBOR byłby równy lub większy od marży, zgodnie z zasadami matematyki bank musiałby dopłacać kredytobiorcy. Ale nie to jest najistotniejsze w tym piśmie. Rada Prawa Bankowego i w jakimś zakresie wymienieni profesorowie potwierdzili, że: po pierwsze – art. 69 ust. 1 pb, a zwłaszcza norma nakazująca kredytobiorcy zwrócić kwotę wykorzystanego kredytu ma charakter bezwzględnie obowiązujący; po drugie – ów bezwzględnie obowiązujący charakter tej normy powoduje, że odsetki (spełniające – jak również w tej analizie podkreślono – funkcje waloryzacyjne) nie mogą wpływać na obniżenie kwoty wykorzystanego kredytu. I ja z tym się absolutnie zgadzam. Najcenniejsze w tej analizie jest jednak to, że podkreśla ona bezwzględny charakter art. 69 ust. 1 . Oznacza to bowiem, że zakaz waloryzacji wynikający z art. 358(1)par. 5 k.c. ma tu pełne zastosowanie.

      Polubienie

      Odpowiedz
      1. TN

        Panie Mecenasie, oczywiście, że jeśli LIBOR jest większy od marży (i ze znakiem minus) to zgodnie z zasadami matematyki bank musiałby w liczbach nominalnych dopłacać kredytobiorcy. Ale to nie znaczy, że zgodnie z zasadami logiki, bank by na tym tracił! Nie, bo swój zarobek w postaci marży zawsze dostaje. I tu nie ma mowy o darmowym kredycie, czy kredycie bezkosztowym, jak podnoszą panowie Profesorowie. Po prostu kwota zwaloryzowana + marża będą w sumie mniejsza od kwoty nominalnej. W/g mnie to jest jak najbardziej zgodne z prawem, logiką i matematyką. Nie jest tylko typowe, ale w obecnych czasach działania banków, zwłaszcza centralnych, w ogóle nie są typowe.
        Dam Panu przykład: obecnie zarówno bank narodowy Szwajcarii, jak i Niemiec pożyczają na ujemny procent. A znaczy to tyle, że za pożyczone komuś dziś 100 franków chcą za rok tylko 98 franków (troszkę przesadziłem z procentem, ale to dla przykładu). Czyli jak polski bank komercyjny pożyczy od SNB 1 mld franków to ma oddać tylko 980 mln. A więc nominalnie zarobi, mimo, że pożyczył. I teraz jak polski bank zabezpieczy tymi pożyczonymi frankami kredyty walutowe DODAJĄC do tego marżę 1%, to nie udostępni kredytów za darmo! I mimo, że także kredytobiorcy CHF będą musieli zwrócić kwotę poniżej nominalnej, to jednaj koszt marży ponoszą. Zatem kredytobiorcy CHF zwrócą do banku polskiego 990 mln, a ten dalej – już tylko 980 mln (zgodnie z LIBORem). Zarobi? Jak najbardziej, i to zgodnie z prawem bankowym.
        I tak rozumiem poprawną waloryzację – jeśli oczywiście zakładać, że nasze kredyty są poprawnie zwaloryzowane.
        A dlaczego banki Szwajcarii i Niemiec pożyczają na ujemny procent? Bo po pierwsze mamy deflację, skutkiem czego towary powinny tanieć (a nie rosnąć). A to skutkuje tym, że tę samą rzecz którą dziś kupujemy za 100 franków, za rok kupimy za 98. Kapitał dziś jest mniej warty niż ten sam jutro. A po drugie – co bardziej ważne – banki centralne chcą rozruszać rynek poprzez dostarczenie taniego pieniądza. Takie działanie jest nietypowe, ale chyba ekonomicznie uzasadnione. A na pewno nie bezprawne.

        Ale rozumiem Pana Mecenasa, że można też przyjąć inną strategię, i korzystając z opinii Profesorów tłumaczyć, że jednak nominalizm a nie waloryzacja ;-). Ale obawiam się, że banki w sądzie ponownie „odwrócą kota ogonem”.

        Polubienie

      2. karol

        Ale czy nie dostaja mniej „zawaloryzowanej” kwoty? przeciez kurs waloryzuje kwote kredytu, a LIBOR jest skladowa oprocentowania, a ujemny LIBOR „zjadl” marze, i nadgryzl kwote zwaloryzowana.

        Polubienie

      3. TN

        @ Karol
        Ujemny LIBOR nie zjadł marży bo marża jest stała, i zgodnie z umową – nie do ruszenia. Ujemny LIBOR zjadł natomiast kwotę nominalną kredytu. Ale to jest jak najbardziej zgodne z prawem i z ideą waloryzacji. Bo skoro waloryzacja ma zapewniać zachowanie wartości pożyczonego kapitału, to w przypadku inflacji – powoduje wzrost salda powyżej wartości nominalnej, a przypadku deflacji (okazuje się, że jest takie zwierzę) powinno powodować spadek salda poniżej wartości nominalnej. Nigdzie nie ma w ustawie, że waloryzacja musi tylko zwiększać saldo!
        No skoro bank pożycza na rynku 1 mld CHF, by oddać za rok już tylko 0.98 mld, to jak kredytobiorcy dołożą mu do tego jeszcze 1% marży, to bank przecież nie traci. Zarabia 10 mln CHF na czysto!

        Polubienie

  2. Jaga

    W mojej umowie nie ma ma zapisu, ze oprocentowanie nie może być niższe niż 0%. Więc po co dzielić ten włos na czworo? Ja rozumiem, że banki chwytają się wszystkiego w tej sytuacji, ale skoro my musimy przestrzegać warunków umowy to druga strona też winna być do tego zobowiązana, zwłaszcza, że to banki konstruowały treść tych umów.

    Polubienie

    Odpowiedz
  3. Krzysztof Orski Autor wpisu

    Odpowiem tak: banki wprowadziły do umów zapisy, które w ich zamierzeniu miały uzależniać wysokość rat kredytowych i kwoty kredytu od dwóch waloryzatorów: kursu CHF i LIBORU, którego wysokość zależy m. in. od inflacji w kraju Helwetów.

    Polubienie

    Odpowiedz
  4. Marek Popowicz

    Panie Krzysztofie, ZBP chciałby mieć „dolny próg”, jak w sprawie hiszpańskiej przed TSUE.
    To nie ma niestety nic wspólnego w prawem bankowym.

    Sporo postępowań UOKIK w tej sprawie, a za chwilę będzie rozstrzygnięcie wobec Raiffeisena

    Polubienie

    Odpowiedz

Dodaj komentarz