33. Przełomowy korzystny wyrok Sądu Najwyższego w sprawie kredytu denominowanego w walucie CHF. Z jednym „ale”.

W dniu dzisiejszym został opublikowany wyrok Sądu Najwyższego z dnia 29.10.2019r. w sprawie IV CSK 309/18  dotyczącej umowy z dawnym Bankiem BPH S.A.  Wyrokiem tym uchylono wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z 17.01.2018r. I ACa 674/17. Był to pierwszy w Polsce wyrok, w którym stwierdzono nieważność umowy o tzw. kredyt denominowany, czyli kredyt określony w umowie jako suma franków szwajcarskich, ale wypłacany w złotych (patrz: wpis nr 27). Jednocześnie był to pierwszy w Polsce wyrok sądu odwoławczego, w którym stwierdzono nieważność  kredytu powiązanego z walutą szwajcarską.  Sąd białostocki uznał, że ze względu na brak zastrzeżenia dla kredytobiorcy prawa do wypłaty kredytu w walucie CHF i wskazanie waluty polskiej jako jedynej waluty płatności, kredyt należy uznać za złotowy. Jednocześnie ze względu na nieokreślenie w umowie kwoty złotówek, umowę należało uznać za nieważną jako sprzeczną z prawem bankowym. Sąd Najwyższy, przełamując dotychczasowe własne orzecznictwo, przyznał złotowy charakter kredytu. Jednocześnie uznał umowę za ważną, z tym że orzekł, że ze względu na niedozwolony charakter klauzul uzależniających należności kredytobiorcy od kursu CHF, należy ją traktować jako umowę pozbawioną mechanizmu waloryzacji kursem CHF przy pozostawieniu dotychczasowych zasad oprocentowania. Ocena dokonana przez Sąd Najwyższy niewątpliwie jest bardzo korzystna dla tzw. frankowiczów. Z prawnego punktu widzenia pewne stwierdzenia  i zaniechania zasługują jednak na krytykę.

Pozytywne aspekty wyroku.

Uznanie złotowego charakteru kredytu.

W dotychczasowym orzecznictwie Sąd Najwyższy odnosił się w sposób bardzo lakoniczny do problematyki umów o kredyty denominowane w walucie CHF. Niemniej odniósł się kilka razy i były to stanowiska korzystne dla banków (patrz: wpis nr 29). Sąd traktował takie umowy jako ważne umowy o  kredyty udzielane w walucie CHF i nie widział żadnego problemu w tym, że wypłata kredytu mogła być dokonana wyłącznie w złotych. Miałoby to być dopuszczalne, w świetle zasady umów, uregulowanie sposobu wykonania zobowiązania banku do oddania kwoty środków pieniężnych do dyspozycji kredytobiorcy. Pomimo lakoniczności tych stanowisk, znaczna część sądów powszechnych nie miała oporów, aby je powielać w swoich uzasadnieniach. W rezultacie wiele spraw sądowych kończyło się wyrokiem korzystnym dla banku. Choć należy odnotować coraz liczniejsze wyroki, w których sądy przeciwstawiły się takiemu poglądowi uznając kredyty denominowane za złotowe, a same umowy za nieważne jako sprzeczne z prawem ze względu na nieokreślenie kwoty kredytu.

W omawianym wyroku Sąd Najwyższy odciął się od dotychczasowego własnego orzecznictwa przyznając, że kredyt denominowany ma charakter złotowy. Sąd Najwyższy oceniając umowę stwierdził, że poza samym zapisem, że kredyt jest udzielany w walucie CHF, nie ma żadnych innych śladów walutowego charakteru kredytu. W szczególności nie ma podstaw do uznania, aby bank miał oddać do dyspozycji środki w tej walucie. Przyznał, że całokształt okoliczności związanych zarówno z zawarciem, jak i realizacją umowy jednoznacznie wskazuje na złotowy charakter kredytu. Samo powiązanie zaś kredytu z walutą CHF uznał za zastrzeżenie waloryzacyjne,  czyli uzależnienie wysokości złotowych świadczeń kredytobiorcy od kursu CHF.

 „W analizowanej umowie zwraca uwagę to, że poza jednorazowym wskazaniem w niej franków szwajcarskich mających być walutą kredytu, więcej się o nich nie wspomina. Całe postępowanie związane z zawarciem oraz zrealizowaniem umowy ze strony kredytodawcy oraz świadczenie zapłaty kredytobiorcy stanowiące zwrot kredytu w ciągu lat obowiązywania umowy miało nastąpić w złotych. Umowa, jak podniósł Sąd w ogóle nie przewidywała możliwości oddania do dyspozycji kredytobiorcy kwoty kredytu wskazanej w umowie we frankach szwajcarskich ani też możliwości zwrotu kredytu w tej walucie. To sprawia, że podzielając pogląd znajdujący się w zaskarżonym wyroku należy uznać, iż umowa kredytu hipotecznego zawarta między stronami była umową opiewającą na walutę polską z zamieszczoną w niej klauzulą waloryzacyjną. Sformułowanie umowy w taki sposób, że w pierwszym jej merytorycznym postanowieniu (§ 2 umowy) Bank kredytujący umieścił kwotę kredytu w CHF, wobec całej pozostałej treści umowy i jej załączników jest tylko niezasługującym na ochronę kamuflażem rzeczywistych intencji tego Banku.”

Uznanie klauzul przeliczeniowych za postanowienia  niedozwolone m. in. ze względu na nieuświadomienie kredytobiorcy o ryzyku kursowym i konsekwencjach ekonomicznych.

Podtrzymując ugruntowany pogląd w orzecznictwie, Sąd Najwyższy potwierdził niedozwolony charakter klauzul przeliczeniowych ze względu na arbitralne prawo kredytodawcy do ustalaniu kursów CHF/PLN. Co jednak należy podkreślić, Sąd Najwyższy na tym nie poprzestał. Przyczyna abuzywności postanowień uzależniających należności kredytowe od kursu CHF zdaniem Sądu tkwi również w nieuświadomieniu kredytobiorcy o ryzykach kursowych i konsekwencjach ekonomicznych  mechanizmu uzależnienia wypłacanej kwoty kredytu i należności kredytowych od kursów CHF/PLN. Tym samym Sąd Najwyższy dostrzegł liczne orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE, które zwracały uwagę, że przyczyną nieuczciwości umów o kredyty powiązane z walutą CHF jest przede wszystkim przerzucenie ryzyka kursowego na kredytobiorcę, nieświadomego tego ryzyka i wynikającego z niego konsekwencji ekonomicznych, a nie tylko sam sposób kształtowania tego ryzyka (patrz: wpisy nr  10 i 16) . Taki pogląd ułatwia sytuację procesową tych kredytobiorców, którzy uzyskali w umowie już od początku prawo do spłaty kredytu w walucie CHF. Wszak element ryzyka przez tę możliwość nie został wyeliminowany. Na Sądzie Najwyższym jednocześnie nie zrobiło wrażenia zawarte w umowie oświadczenie kredytobiorcy, że jest mu znane oraz zostało wyjaśnione ryzyko zmiany kursu waluty i jest świadomy ponoszenia przez siebie tego ryzyka. Sąd, w domyśle odwołując się do zasad doświadczenia życiowego, stwierdził że gdyby rzeczywiście zostało należycie wyjaśnione znaczenie zmiany kursu waluty i ponoszonego ryzyka, to racjonalny kredytobiorca nie decydowałby się na kredyt powiązany z kursem waluty obcej w sposób wadliwy w perspektywie jego spłacania przez kilkadziesiąt lat, chyba żeby z okoliczności sprawy wyraźnie wynikało co innego”.

Potwierdzenie braku możliwości uzupełnienia luk po postanowieniach niedozwolonych.

Sąd Najwyższy potwierdził, że nie można uzupełniać luk po klauzulach niedozwolonych, chyba że sam konsument by na to zgodził się. Sąd zwrócił uwagę, że uznanie klauzul za niewiążące ma stanowić sankcję dla nieuczciwych przedsiębiorców. Niby to „oczywista oczywistość” w świetle orzecznictwa TSUE. Warto jednak odnotować, że do wyroku z 03.10.2019r. C-260/18 znacząca część sądów (z niektórymi składami SN włącznie) usilnie próbowała, ignorując i polskie przepisy, i prawodawstwo unijne, uzupełniać luki po klauzulach przeliczeniowych kursem średnim NBP, co oznaczałoby kontynuację umów z mechanizmem obciążającym wyłącznie kredytobiorców ryzykiem kursowym.

Wymierne korzyści ekonomiczne dla kredytobiorców.

Sąd wskazał, że na skutek niedozwolonego charakteru klauzul przeliczeniowych, umowę należy uznać za pozbawioną od  początku mechanizmu uzależnienia należności kredytobiorcy od kursu CHF. Jednocześnie kredyt nadal ma  być oprocentowany przy zastosowaniu stopy LIBOR dla CHF.

Takie rozwiązanie jest zdecydowanie korzystne dla kredytobiorców. Często oznaczać to będzie nawet kilkukrotną redukcję obecnego zadłużenia oraz zmniejszenie raty o ponad połowę. Nadto bank będzie musiał zwrócić dokonane nadpłaty na ratach idące w dziesiątki, a niekiedy w setki tysięcy złotych (o ile kredytobiorca nie zdecyduje się zaliczyć ich na poczet pozostałej do zwrotu kwoty kredytu). Dodatkową korzyścią dla, zapewne większości kredytobiorców, będzie brak konieczności zwrotu niemałej kwoty w trybie niezwłocznym. A tak by było w przypadku stwierdzenia nieważności umowy. „Odfrankowienie” kredytu również w sposób definitywny zamyka bankom drogę do podnoszenia roszczeń typu „wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału”. Choć, co trzeba wyraźnie podkreślić, byłyby to roszczenia całkowicie bezpodstawne (w mojej ocenie banki podnoszą je wyłącznie w celu zastraszenia swoich klientów i zniechęcenia do składania pozwów).

Na marginesie, jeżeli ktoś chciałby dowiedzieć się ile może zyskać na opcji „odfrankowienia”, a ile  na opcji nieważności umowy, zachęcam do skorzystania z kalkulatora wyliczającego orientacyjnie owe korzyści. Kalkulator  jest opublikowany na stronie http://nabank.info/wp-content/uploads/2019/11/kalkulator-CHF-raty-równe.xlsx (dla kredytobiorców spłacających kredyty w ratach równych) i na stronie http://nabank.info/wp-content/uploads/2019/11/kalkulator-CHF-raty-malejące.xlsx (dla kredytobiorców spłacających kredyty w ratach malejących).

Negatywne aspekty wyroku.

Uznanie, że kwota kredytu może być określona na etapie realizacji umowy.

Sąd Najwyższy uznał, że umowy kredytu nie można uznać za nieważną ze względu na jej sprzeczność z art. 69 ust. 1 i ust. 2 pkt 2 ustawy Prawo bankowe, tj. ze względu na nieokreślenie kwoty kredytu albowiem „(…) kwotę kredytu w złotych można określić. Jest nią kwota pieniędzy, jaka została oddana w złotych do dyspozycji pozwanego w celu uiszczenia należności osobie trzeciej”. Nawet jakby mieć najjaśniej płonącą świecę, próżno by znaleźć podstawę prawną do takiej konkluzji. Art. 69 ust. 1 ustawy Prawo bankowe wyraźnie stanowi: to przez umowę kredytu bank ma zobowiązać się oddać do dyspozycji kredytobiorcy kwotę środków pieniężnych. Z kolei w art. 69 ust. 2 pkt 2 ustawodawca postawił wyraźny wymóg: to umowa ma określać kwotę kredytu. Przepisy te są więc jednoznaczne: aby umowa kredytu spełniała wymogi postawione w bezwzględnie obowiązujących przepisach prawa bankowe, to umowa ta musi wskazywać jaką kwotę środków pieniężnych bank udostępni kredytobiorcy. W tym przypadku tak nie było. Co więcej, brak mocy wiążącej klauzuli wyliczającej wypłacaną kwotę środków pieniężnych oznaczał, że umowa nawet nie określała sposobu pozwalającego wyliczyć tę kwotę wypłacanych środków.

Brak wykładni art. 69 ust. 1 ustawy Prawo bankowe.

Mimo, że Sąd Najwyższy słusznie uznał, że nie można w kontekście umowy twierdzić o jej walutowym (frankowym) charakterze, w uzasadnieniu wyroku zabrakło wykładni art. 69 ust. 1 Prawa bankowego definiującego konstrukcję umowy kredytu. A zwłaszcza zobowiązania banku do oddania do dyspozycji kredytobiorcy kwoty środków pieniężnych na czas oznaczony. Wykładnia ta jest niezbędna, aby ukrócić chaos w orzecznictwie sądowym dotyczącym kredytów powiązanych  z walutą CHF. Trudno orzekać zgodnie z prawem, jeżeli nie podjęło się rzetelnej próby zgłębienie istoty umowy kredytu oraz treści praw i obowiązków na nią składających się. Mimo, że umowa kredytu jest jedną z najpopularniejszych i najważniejszych czynności prawnych w obrocie gospodarczym, nie doczekała się dotychczas ANI JEDNEJ wykładni w historii orzecznictwa sądowego. Co się „jednak odwlecze, to nie uciecze”. W złożonej przeze mnie i już przyjętej do rozpoznania skardze kasacyjnej dotyczącej tym razem niekorzystnego wyroku sądu dotyczącego, nomen omen, takiej samej umowy jak ta, która była przedmiotem oceny w omawianym wyroku, potrzeba wykładni art. 69 ust. 1 ustawy Prawo bankowe została postawiona na pierwszym miejscu.

Wnioski końcowe.

Wyrok Sądu Najwyższego  jest orzeczeniem zwycięskim dla środowiska „frankowiczów” i w ogóle konsumentów. Po wygranych w sprawach o kredyty indeksowane, odnieśliśmy przełomowy sukces w sprawach o kredyty denominowane.  Przede wszystkim ze względu na przyznanie złotowego charakteru kredytu, stwierdzenie braku podstaw do uzależnienia należności od kursu CHF, a także zwrócenie uwagi na kwestię braku uświadomienia konsumenta o ryzyku kursowym jako samoistnej przesłanki uznania postanowienia przerzucającego to ryzyko za niedozwolone. Łyżką dziegdziu w tej beczce miodu jest całkowicie nieuzasadnione stwierdzenie, że dla spełnienia wymogu określenia w umowie kwoty kredytu wystarczy możliwość ustalenia kwoty wypłaconych przez bank środków pieniężnych w  momencie ich wypłaty.

Polska wychodzi z epoki republiki bananowej. Prawo zaczyna być stosowane wobec wielkich korporacji finansowych. Tej wojny już nie przegramy.

25 komentarzy do “33. Przełomowy korzystny wyrok Sądu Najwyższego w sprawie kredytu denominowanego w walucie CHF. Z jednym „ale”.

  1. karol

    w sumie to SN ma rację z tym, że ” kwotę kredytu w złotych można określić” na podstawie umowy – skoro umowa z deweloperem jest intgralną częścią umowy z bankiem, a ta wymienia kwotę w złotych, łącznie z harmonogramem, to ta kwota tam jest.
    Zatem umowa określa kwotę kredytu – w sensie nie wprost, nie w tym miejscu co powinna, ale można ją z umowy wygrzebać.

    Polubienie

    Odpowiedz
      1. Krzysztof Orski Autor wpisu

        SN twierdząc, że wymóg określenie kwoty kredytu został spełniony w ogóle nie ma racji. To jest tak oczywiste, że niedyskutowalne. W tym zakresie SN po prostu dokonał niestety oczywistej obrazy przepisów prawa. Także cieszmy się z przełomu i przyznania, że jednak to kredyty złotowe, ale miejmy świadomość jak Sąd Najwyższy postrzega prawo. A raczej jak go nie postrzega. Nie buduje to na pewno autorytetu tej instytucji.

        Polubienie

    1. Piotr

      Zgodnie z Prawem Bankowym kwota kredytu powinna być chyba podana w umowie wprost. Poza tym sąd przecież nie może niczego uzupełniać w umowie. Poza tym nawet jeśli (?) kwotę kredytu w PLN można by jakoś określić, to SN zastąpił kwotę kredytu w CHF nie kwotą kredytu w PLN tylko długiem kredytobiorcy w PLN (kwotą faktycznie wykorzystaną przez kredytobiorcę), a to przecież nie jest to samo. Powstanie długu kredytobiorcy to wykonanie umowy. Jest to inny moment czasu niż podpisanie umowy i inne konsekwencje, bo dopiero od momentu powstania długu bank nalicza odsetki. To tak jakby w przypadku umowy na kartę kredytową, w której bank nie wpisał kwoty kredytu (limitu zadłużania się) wypełnić to puste pole kwotą faktycznie wykorzystaną przez klienta (długiem).

      Polubienie

      Odpowiedz
      1. Piotr

        Nie wiem, jaka miałaby być podstawa prawna poszukiwania kwoty kredytu (skoro sąd nie może tej kwoty zastąpić po jej wyeliminowaniu), a bank dopuścił się oszustwa, skoro zgodnym zamiarem stron była kwota kredytu w PLN, a bank wpisał w umowie kwotę kredytu w CHF i, ALE jeśli mielibyśmy jej poszukiwać, to w przypadku DB „szukać” można: 1) w pkt 20 umowy Dodatkowe uzgodnienia: tam może być mowa o harmonogramie dewelopera, 2) powołując się na przyznaną przez bank kwotę kredytu w PLN – to jest ta kwota, którą bank przyznał kredytobiorcy na podstawie wniosku kredytowego (gdzie kredytobiorca wskazywał konkretną kwotę kredytu w PLN) i następnie bank przeliczył ją po kursie kupna CHF na kwotę kredytu w CHF w umowie. JEDNAK Bank nie dawał przecież gwarancji, że ta kwota w PLN będzie dla kredytobiorcy dostępna, bo górną granicą zadłużenia była kwota w CHF (minus prowizja) pomnożona przez dowolnie przez bank ustalony kurs kupna CHF w momencie realizacji przez bank świadczenia na rzecz dewelopera, więc wspomniane w 1) i 2) kwoty to również nie jest kwota kredytu rozumiana jako górny próg zadłużenia dostępny dla kredytobiorcy.

        Polubienie

      2. Piotr

        Zgodnym zamiarem stron była więc kwota kredytu w PLN, jednak ani bankowi ani kredytobiorcy nie była ona w momencie podpisania umowy kredytu znana. Kwoty kredytu w PLN w umowie więc nie ma i na darmo jej pokątnie szukać, więc Prawo Bankowe na pewno zostało naruszone. Jest tylko świadczenie banku w PLN na rzecz dewelopera w imieniu kredytobiorcy i to jest ten jedyny punkt zaczepienia, z którym SN nie wie chyba, co zrobić.

        Polubienie

  2. Łukasz

    Proszę napierać na SA by zadał pytanie prejudycjalne do TSUE czy możliwe, wobec braku zawarcia w umowie kwoty kredytu w walucie wypłaty oraz po stwierdzeniu abuzywności odwołań do tabel kursowych nawet braku możliwości przybliżonego wywiedzenia takiej kwoty, określenie tak istotnego elementu umowy jakim jest kwota kredytu na etapie realizacji umowy? Orzeczenie to wprost narusza wnioski TSUE ze sprawy C-186/16 oraz C-126/17.

    Odnośnie stwierdzenia powyższego komentarza, że kwota kredytu wynika z umowy z deweloperem – nieprawda, często banki dawały więcej kredytu na wyposażenie, bądź w przypadku spadku kursu mogło dojść do sytuacji, że kwota kredytu nie pokrywała ceny nieruchomości.

    Polubienie

    Odpowiedz
      1. Łukasz

        Dyrektywa i TSUE zakazuje uzupełniania umowy – tutaj sąd krajowy, w sprzeczności z dorobkiem orzeczniczym TSUE dokonał uzupełnienia umowy w celu jej utrzymania poprzez wpisanie do niej kwoty w PLN. SN dokonał oceny umowy biorąc pod uwagę jej wykonanie a nie moment zawarcia – jest to jednoznaczne naruszenie prawa unijnego.

        Polubienie

  3. TN

    Szczerze gratulując mec. Orskiemu uzyskania b. ważnego orzeczenia SN, pozwolę sobie dodać jeszcze kilka luźnych spostrzeżeń:

    NA PLUS:

    + Kredyt walutowy a LIBOR:
    Sąd zauważył, że analizowany kredyt frankowy oprocentowany zmiennym LIBORem mógł, na wniosek kredytobiorcy, zostać oprocentowany stałą stawką. Czyli LIBOR, wbrew twierdzeniom banków, nie jest charakterystyczny dla kredytów „walutowych” – i nie stanowi o świadczeniu głównym umowy. Innymi słowy – LIBOR w kredycie frankowym może istnieć, ale nie jest warunkiem koniecznym. I prawo bankowe go nie wymaga.

    + Hipoteki kredytów denominowanych są nieważne!
    Mówiliśmy o tym od dawna – banki mają nieprawidłowo ustanowione hipoteki w kredytach denominowanych, które w/g SN są kredytami … złotowymi. I banki wiedziały o takiej konsekwencji przynajmniej od 2006r – od pierwszej rekomendacji S, w której nadzorca informował o niebezpieczeństwie związanym z zabawą w postaci nieprawidłowo przyjętej waluty hipoteki.

    + „Działania sądu mają mieć charakter sankcyjny”
    Bardzo dobre i jasne stwierdzenie SN. Szkoda tylko, że sąd próbuje jednak ratować bankom cztery litery.

    NA MINUS:
    Orzeczenie SN wygląda trochę tak, jak próba pogodzenia oczekiwań TSUE, ochrony interesów banków, oraz zachowania twarzy SN w związku z poprzednimi, błędnymi orzeczeniami (np. IV CSK 377/10 czy V CSK 445/14)

    – Stosowanie terminu „klauzula waloryzacyjna”
    SN stosuje taki termin, mimo że w umowie w ogóle nie ma takiej klauzuli. Są zapisy (klauzule) o wypłacie i spłacie kredytu na podstawie kursu z Tabeli banku. Ale to są „klauzule wypłaty” i „spłaty” – a nie waloryzacyjne.

    – Stosowanie zamiennie terminów „klauzula denominacyjna” / „klauzula waloryzacyjna”
    Wydaje się, że waloryzacja nie musi być tożsama z indeksacją (denominacją). Ten pierwszy mechanizam ma za zadanie tylko utrzymanie siły nabywaczej kapitału, podczas gdy indeksacja (denominacja) – to zwykłe mnożenie przez indeks, kurs waluty obcej (które w naszych umowach miało uzasadniać stosowanie oprocentowania LIBOR). Sąd nie wyjaśnił tej różnicy, ani tym bardziej nie wyjaśnił – dlaczego (na jakiej podstawie prawnej) w kredycie złotowym znalazł się LIBOR. Bo skoro LIBOR mógł się znaleźć w kredycie złotowym wolą stron, to dalsze dywagacje sądu nad potencjalnym zastosowaniem WIBORu są bezcelowe.

    – Sąd uważa że jest TAK, bo jakby nie było TAK, to sąd by tak nie uważał!
    Wg sądu „klauzula denominacyjna nie jest głównym świadczeniem”, bo usunięcie głównego świadczenia prowadziłoby do unieważnienie, a wg sądu nie prowadzi. Ale dlaczego tak sąd uważa – tego już SN nie wyjaśnił …

    – Katner i Kocon ratują swoje poprzednie orzeczenia własne
    W swoim orzeczniu SN stwierdza: „Jeżeli kwota kredytu jest powiązana z kursem waluty obcej, to jest dopuszczalne, zgodnie z art 358 kc, aby wypłata i spłata kredytu następował w tej walucie albo walucie polskiej … tak jak w umowach z właściwie sporządzoną klazulą waloryzacyjną (indeksaycjną, denominacyjną) por. wyroki IV CSK 377/10 czy V CSK 445/14”.
    Po pierwsze SN nie wyjaśnił podstawowej sprawy – na czym polega „właściwie sporządzona klazula waloryzacyjna”, a po drugie oba przywołane orzeczenia są b. wątpliwe.
    W pierwszym sąd bezpośrednio stwierdza, że nie chodzi o klauzulę walutową: „Strony nie oznaczyły wysokości zobowiązania za pomocą klauzuli walutowej … [z]astrzegły natomiast, że wypłata ma nastapić w złotych po przeliczeniu wg kursu kupna zgodnie z Tabelą kursów”.
    Natomiast drugie przywołane orzecznie wprost obraża prawo bankowe: „Także z art. 69 ust. 2 pkt 2 i 4 pr. bank. wynika, że określona w umowie kredyti bankowego waluta kredytu oraz określona w tej umowie waluta spłaty kredytu nie muszą być tożsame” – to jest ewidentna nieprawda, bo zarówno kredyt indeksowany i denominowany są kredytami złotowymi i w tej walucie winny być obsługowane (wypłacone i spłacane). I tego zdania jest bank centralny, Biuro Studiów i Analiz SN oraz ZBP.

    Zatem panowie Katner i Kocon próbują ratować banki, a przy okazji swoją twarz, ale narażają przy tym na śmieszność powagę SN. Nie zmienia to jednak wydźwięku orzeczenia, które – jako całość – jest bardzo korzystne.

    Polubienie

    Odpowiedz
  4. przemorr

    Panie Mecenasie, proszę o komentarz jak wyrok SN ma się do umów Deutsche Bank w których kwota kredytu jest w CHF, wypłata w PLN na wskazany w umowie rachunek w PLN, spłata w PLN a w umowie jest zapis, że na wniosek kredytobiorcy i za zgodą banku kredyt może być wypłacony i spłacany w CHF lub innej walucie.

    Polubienie

    Odpowiedz
      1. przemorr

        Nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem, że to praktycznie ta sama umowa ze względu na przywołane przez Pana stwierdzenie SN: „Umowa, jak podniósł Sąd w ogóle nie przewidywała możliwości oddania do dyspozycji kredytobiorcy kwoty kredytu wskazanej w umowie we frankach szwajcarskich ani też możliwości zwrotu kredytu w tej walucie.” Oczywiście zapis w umowach DB to ich zasłona dymna dla właściwych intencji (kredyt PLN a nie walutowy) ale póki co DB wygrywa w sądach chyba wszystko. Stad moja wątpliwość czy ten wyrok pomaga w sprawach z DB. Jak Pan to widzie w tym świetle?

        Polubienie

      2. Krzysztof Orski Autor wpisu

        Ten wyrok przełamał dotychczasową niekorzystną linię orzeczniczą dla kredytów denominowanych. Każdy wyrok SN siłą autorytetu może mieć znaczenie. Ale życie pokaże, czy tak się stanie. Osobiście wierzę, że tak. A zapis, że za zgodą banku wypłata będzie w CHF jeszcze bardziej podkreśla brak tej możliwości. Co do twierdzenia, że DB dotychczas wszystko wygrywał, to akurat nie jest prawda (m. in. nasza kancelaria może pochwalić się wygraną). Owszem, do nie dawna wszystkie denominowane przegrywały na poziomie II instancji w Warszawie. Ale ubiegłym tygodniu po raz pierwszy padł prawomocnie PKO BP. A w tym tygodniu denominowany Raiffaisen. Także głowa do góry. Naprawdę będzie już lepiej.

        Polubienie

  5. karol

    jest jeszcze jedna kwestia – cel umowy – skoro był złotowy to jak ładnie napisał Pan Wiesław Suszek pod postem Ryszarda Stycznyńskiego: „Na podst. regresu art. 518 kc bank staje się wierzycielem. Dług powstał z regresu a więc w PLN (…) A jak ma się ten dług do kwoty oddanej do dyspozycji ?(…) Czy dług wynika z regresu czy wykorzystanej (kwoty) oddanej do dyspozycji?”

    Polubienie

    Odpowiedz
    1. Piotr

      No właśnie niech się SN wypowie w kolejnej analogicznej sprawie, dlaczego uznaje świadczenie w PLN wykonane na rzecz dewelopera w imieniu kredytobiorcy za dług kredytobiorcy w PLN. 1) Czy dlatego bo, kredytobiorca taką kwotę w PLN wykorzystał z tej (nieoznaczonej w umowie i nieznanej ani bankowi ani kredytobiorcy) kwoty kredytu w PLN? 2) Czy dlatego, bo na taką właśnie kwotę bank zwolnił kredytobiorcę z należności wobec dewelopera? Pamiętajmy jednak, że w związku z tym, jak bank skonstruował umowę „kredytu”, ta umowa nie daje gwarancji, że bank zwolni kredytobiorcę z długu wobec dewelopera w całości. Nikt nie zna kwoty kredytu w PLN dla tej umowy. Przelew świadczenia w PLN i jego przeliczenie na dług w CHF po abuzywnym kursie kupna CHF (tak jak robi bank), czy też uznanie tego świadczenia na rzecz dewelopera w PLN za dług kredytobiorcy w PLN (tak jak to robi SN) to jest już wykonanie umowy i określenie długu. A czym w ogóle jest wykonanie umowy – wykonanie umowy to chyba doprowadzenie do realizacji jej celu, czyli zakupu mieszkania (czyli zwolnienia przez bank kredytobiorcy z należności wobec dewelopera). To jest również istotne w kontekście tego, czy dług kredytobiorcy może powstać przy nieważnej umowie kredytu.

      Polubienie

      Odpowiedz
  6. Piotr

    Kwota w CHF podana w umowie w przypadku DB to również kamuflaż. Jak zauważył SN wybór oferty kredytu indeksowanego czy (jakiegokolwiek) denominowanego nie zmienia faktu, że intencją kredytobiorcy było zawsze pozyskanie określonej kwoty w PLN na zakup nieruchomości w Polsce. Przecież każdy to wie. Może SN dąży do tego, by zakończyć te dywagacje, skoro wiadomo, co było wolą każdego kredytobiorcy. Konstrukcja prawna umowy kredytu indeksowanego powstała prawdopodobnie dlatego, bo konstrukcja umowy kredytu denominowanego (w związku z dowolnie ustalanym przez bank kursem kupna CHF) nie dawała nawet gwarancji, że dojdzie do zrealizowania celu umowy kredytu, czyli wypłacenia pożądanej przez kredytobiorcę kwoty w PLN. A co to za umowa, która nie prowadzi do realizacji jej celu (pozorna?). Przecież powszechnie wiadomo, że te dwie konstrukcje nie powstały po, by z jednych udostępniać złotówki, a z drugich franki. Cel zawierania tych umów (niezależnie od tego, którą ofertę wybrał kredytobiorca) był dokładnie taki sam: zapłata w PLN na zakup nieruchomości w Polsce. Hipoteka w przypadku DB została więc błędnie ustalona w CHF i powinna być niewiążąca.

    Poza tym we wniosku kredytowym DB kredytobiorca wpisywał konkretną kwotę w złotych. Już na etapie wniosku kredytowego DB mamy jednak do czynienia z czymś absurdalnym, bo jest tam wpisana konkretna wnioskowana KWOTA KREDYTU W ZŁOTYCH, a jednocześnie jako waluta kredytu: CHF – jak kredyt może mieć przypisane JEDNOCZEŚNIE DWIE WALUTY.

    Sposób spłaty DŁUGU nie ma żadnego wpływu na walutę KREDYTU. Warto zauważyć, że sam wzorzec umowy DB dopuszczał spłatę również w innych walutach – gdyby kredytobiorca, który zawarł taką umowę, wybrał spłatę w USD, to czy to byłby KREDYT w USD … .

    Natomiast twierdzenie banku, że powstało zobowiązanie kredytobiorcy do zapłaty kwoty w CHF na rzecz DB jest tak czy inaczej nieuprawnione. W dyspozycji wypłaty kredytobiorca wskazywał świadczenie/-a w PLN. To świadczenie w PLN kilka dni po podpisaniu umowy kredytu DB przelewał do dewelopera. Poprzez pomnożenie tego świadczenie w PLN (przez dowolnie przez siebie ustalony kurs kupna CHF) DB określał dług kredytobiorcy w CHF. Ten dowolnie ustalany kurs kupna jest abuzywny, nie wiąże kredytobiorcy, więc i tak nie można by ustalić długu kredytobiorcy w CHF. Kwota KREDYTU wpisana w umowie DB to nie jest DŁUG kredytobiorcy. To jest jedynie (teoretyczna) gotowość banku do postawienia do dyspozycji takiej kwoty (pułap, do którego kredytobiorca mógłby się zadłużyć), ale to nie jest DŁUG kredytobiorcy, który miał prawo powstać dopiero w momencie WYPŁATY świadczenia przez Bank. Gdyby dług kredytobiorcy powstawał w momencie podpisania umowy kredytu, to po co byłyby dyspozycje wypłaty. Poza tym to by oznaczało, że umowa zobowiązuje kredytobiorcę do wykorzystania całej kwoty kredytu (i kredytobiorca nie może od niej odstąpić).

    Poza tym prowizję od udzielenia kredytu DB wyliczał (i pobierał) od tej kwoty kredytu w CHF w umowie, MIMO że ta kwota tę prowizję już ZAWIERA (bo zgodnie z zapisami umowy jest od niej potrącana), więc podana w umowie kwota w CHF to po prostu oszustwo (i nie była dla kredytobiorcy nigdy dostępna). Nie jest to kwota kredytu, a dług w CHF tym bardziej.

    Polubienie

    Odpowiedz
    1. Piotr

      Wzorzec umowy DB (&4) zawiera również możliwość oprocentowania stałą stopą procentową, tak więc potencjalne twierdzenie banku, że oprocentowanie LIBOR CHF wiązało się z koniecznością ustalenia kwoty kredytu w CHF jest całkowicie nieuprawnione (zresztą umowy indeksowane są tego najlepszym dowodem, bo zawierają przecież kwoty kredytu w PLN).

      Polubienie

      Odpowiedz
      1. Piotr

        Jeśli bank będzie twierdził, że zapisy o stałej stopie procentowej to tylko część wzorca umowy i te zapisy są dla kredytobiorcy neutralne (bo w umowie wpisany jest LIBOR CHF), to kredytobiorca na to: to tak jak zapisy o wypłacie w innej walucie niż PLN, bo cel umowy w PLN został również w umowie określony.

        Polubienie

  7. Piotr

    Czy SN ma prawo stwierdzić, że owszem to był kredyt złotówkowy i bank błędnie wskazał kwotę kredytu w CHF, ale formalnie jednak ten wymóg do podania (jakiejś) kwoty kredytu wypełnił (tyle że błędnie)?

    Polubienie

    Odpowiedz
  8. dana1323

    Panie mecenasie a jak się ma ostatni wyrok SN w stosunku do kredytu tzw. denominowanego w PKO BP z 2007 roku.
    Początkowo był w pln i wypłacony w pln, później aneksem przewalutowany do chf. Harmonogram spłat w chf, hipoteka zmieniona z pln na chf.
    Czy zachodzi w tym przypadku wg koncepcji SN , odfrankowienie marża + libor w ramach sankcji odstraszajacej dla banku czy też powrót do marża + wibor.
    A co wówczas z wpłaconymi chf. Od czerwca 2012 raty spłacane aneksem w chf na konto techniczne.
    Pozdrawiam, dziękuje za odpowiedź.

    Polubienie

    Odpowiedz
    1. Krzysztof Orski Autor wpisu

      Wyrażone przez SN stanowisko, że kredyt udzielony przez d. BPH (obecnie PEKAO) to kredyt złotowy można odnieść do wszystkich kredytów denominowanych, tj. kredytów określonych w CHF ale mających być wypłaconych wyłącznie w PLN. Waluta spłaty nie ma żadnego znaczenia. Nawet gdyby miało się możliwość spłaty kredytu od razu w CHF.

      Polubienie

      Odpowiedz

Dodaj komentarz