34.Prawomocnie stwierdzona nieważność umowy o kredyt indeksowany kursem CHF ze względu na sprzeczność z bezwzględnie obowiązującymi przepisami.

Wyrokiem z dnia 19.11.2020r. sygn. I ACa 1040/19 Sąd Apelacyjny w Łodzi stwierdził nieważność umowy kredytu indeksowanego kursem CHF zawartej z Millennium Bank S.A.  Wyroków prawomocnych stwierdzających nieważność takich umów zapadło już wiele. Ten jednak zasługuje na szczególną uwagę. Jest to bowiem jeden z pierwszych wyroków prawomocnych (o ile nie pierwszy), w którym stwierdzono nieważność umowy nie ze względu na niedozwolony charakter klauzul kursowych czy indeksacyjnych, ale ze względu na sprzeczność z art. 69 ust. 1 ustawy Prawo bankowe i zasadą nominalizmu. Takie zaś podejście do tematu oznaczałoby, że korzystne rozstrzygnięcia dla kredytobiorców nie odnosiłyby się tylko do konsumentów, ale również przedsiębiorców. Wyrok ten zasługuje również na uwagę również z innych względów, o czym poniżej.

Sprawa dotyczyła typowej umowy o kredyt indeksowany kursem CHF z typowym dla tych umów mechanizmem indeksacji. W umowie określono kwotę kredytu w PLN. W dniu wypłaty saldo zadłużenia miało zostać przeliczone na sumę CHF po kursie kupna banku z dnia wypłaty. Tak ustalone saldo kredytu w CHF miało służyć do wyliczania rat w CHF, które miały być przeliczane na PLN po kursie sprzedaży obowiązującym w banku w dniu płatności. Gdyby zaś kredytobiorca chciał przedwcześnie spłacić kredyt owe saldo CHF miało służyć również do wyliczenia salda zadłużenia w PLN. Znowu przy zastosowaniu kursu sprzedaży CHF/PLN  z dnia spłaty.

Zazwyczaj sądy oceniając taką konstrukcję dostrzegają jedynie abuzywność klauzul przeliczeniowych ze względu na prawo banku do ustalania wysokości świadczeń w sposób arbitralny, rzadziej ze względu na nieuzasadnione zastosowanie dwóch rodzajów kursów bądź nieuświadomienie o ryzyku. Niewielka część sądów uznaje takie rozwiązanie za sprzeczne z naturą stosunku zobowiązaniowego. Sąd Apelacyjny w Łodzi miał jednak odwagę zwrócić uwagę na inne dużo bardziej istotne uchybienia prawne wynikające z powyższej konstrukcji mechanizmu indeksacji. A mianowicie, że:

  • przedmiotowa umowa ze względu na zastosowanie w umowie dwóch rodzajów kursów (kupna i sprzedaży) wykreowała już z chwilą wykorzystania kredytu zobowiązanie do zwrotu przez kredytobiorcę wyższej kwoty niż kwota wykorzystanego kredytu, co czyni umowę sprzeczną z art. 69 ust. 1 ustawy Prawo bankowe zgodnie z którym kredytobiorca przez umowę kredytu winien być zobowiązany do zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu;

„W tym zaś aspekcie za zasadne należało uznać stanowisko strony pozwanej, iż wbrew ocenie przedstawionej przez Sąd Okręgowy, umowę łączącą strony należało uznać za nieważną z uwagi na fakt, że kredytobiorcy zostali zobowiązani na mocy jej postanowień do zapłaty kwoty wyższej niż kwota wykorzystanego kredytu już z chwilą jego udzielenia. Zgodnie bowiem z art. 69 ust. 1 ustawy Prawo bankowe przez umowę kredytu kredytobiorca winien być zobowiązany do zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu oraz kosztów udzielenia kredytu, na które składają się takie elementy jak np. marża banku, odsetki czy opłaty. Umowa winna zaś określać kwotę środków pieniężnych, które Bank wypłacił kredytobiorcy, w związku z celem kredytu, wskutek skorzystania z uprzednio oddanej do jego dyspozycji puli środków pieniężnych. Ustawodawca nie przewidział żadnych wyjątków od powyższej treści zobowiązania. Jedyne wyjątki jakie ustawodawca dopuścił odnoszą się co najwyżej do sposobu ustalania wysokości przedmiotu świadczenia pieniężnego, a nie przedmiotu zobowiązania. W przedmiotowej sprawie pozwani nie zostali zobowiązani do zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu, czyli – mając na uwadze słuszną i oczywistą konstatację Sądu Okręgowego, że kredyt został udzielony i wypłacony w walucie polskiej – wypłaconych przez Bank środków pieniężnych opiewających na sumę 227535,00 zł. Zapisy Umowy wykreowały mechanizm skutkujący powstaniem zobowiązania do zwrotu kwoty innej (wyższej) niż kwota wykorzystanego kredytu już z chwilą udzielenia owej kwoty kredytu. Stosownie do treści art. 353 k.c., wierzyciel ma prawo żądać od dłużnika określonego świadczenia, a dłużnik winien to świadczenie spełnić. Warunkiem uznania, że dana umowa kredytu kreuje zobowiązanie do zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu winno być ustalenie, że w myśl zapisów umowy, kredytobiorca będzie zobligowany do zwrotu kwoty środków pieniężnych, jakie podejmie z sumy środków pieniężnych oddanych uprzednio przez Bank do jego dyspozycji. Takie zobowiązanie powstaje z chwilą wykorzystania kredytu, a Bank uzyskuje prawo do żądania zwrotu tej kwoty. W przedmiotowej sprawie kredytobiorca, już w chwili wykorzystania kredytu został zobowiązany w myśl umowy łączącej strony do zwrotu kwoty innej niż kwota wykorzystanego kredytu. Jest to efekt zastosowania w Klauzuli Wyliczającej Sumę (…) kursu kupna (…), a w przypadku Klauzul Wyliczających Należności kursu sprzedaży (…), będącego z założenia kursem odmiennym (wyższym) od kursu kupna. Stosownie do Klauzuli Wyliczającej Sumę (…), z chwilą wykorzystania kredytu, kwota wykorzystanego kredytu miała zostać przeliczona na Sumę (…) w oparciu o ustalony przez Bank na dzień wypłaty kurs kupna (…). Stosownie zaś do Klauzul Wyliczających Należności tak ustalona Suma (…) miała służyć do ustalania wysokości rat kredytowych oraz, co szczególnie istotne, wysokości całego salda zadłużenia pozwanego w przypadku, gdyby pozwany musiał zwrócić kwotę wykorzystanego kredytu przedwcześnie. Wysokości owych świadczeń miały być przeliczane z (…) na PLN w oparciu o kurs sprzedaży (…) ustalany przez Bank. W przypadku rat miał to być kurs z dnia spłaty raty (Klauzula Wyliczająca Raty), w przypadku całego salda zadłużenia – kurs sprzedaży (…) z każdego dnia (Klauzule Wyliczające Saldo Zadłużenia). Ten drugi przypadek, a zwłaszcza klauzula stanowiąca, że w przypadku przedwczesnej spłaty kredytu. Pozwany będzie musiał uiścić kwotę pieniężną odpowiadającą iloczynowi S. (…) i kursowi sprzedaży (…) z dnia spłaty oznaczał, że już z chwilą wykorzystania kredytu Pozwany został obciążony obowiązkiem zapłaty kwoty wyższej niż kwota wykorzystanego kredytu. W realiach postanowień umownych łączących strony, w sytuacji, gdyby kredytobiorca zechciał spłacić kwotę kredytu w dniu jego wykorzystania, miałby obowiązek zapłaty kwoty wyższej od wartości sumy pieniężnej jaką otrzymał, a to z uwagi na konieczność ustalenia kwoty spłaty według kursu sprzedaży waluty, a nie kupna, która ze swej istoty jest wyższa. W takiej sytuacji w sposób ewidentny dochodzi do naruszenia powołanego przepisu art. 69 Pr. bankowego”.

  • zastosowany w umowie sposób indeksacji kredytu nie stanowi zastrzeżenia waloryzacyjnego przewidzianego w art. 358(1)§2 k.c. albowiem:
    • przedmiotem waloryzacji winno być świadczenie pieniężne, a nie samo zobowiązanie,
    • waloryzacja służy do utrzymywania siły nabywczej pieniądza w czasie, a nie do kreowania wysokości pierwotnego zadłużenia,
    • istota waloryzacji w myśl art. 358(1) k.c. winna polegać na ustaleniu w umowie początkowej wysokości świadczenia pieniężnego i dopiero tak ustalona wysokość mogłaby podlegać późniejszej waloryzacji (tymczasem w umowie skonstruowanej przez Millennium to nie umowa miała ustalać początkową wysokość świadczenia, ale bank i to dopiero w momencie wypłaty kredytu)

Ustalenie początkowego zadłużenia kredytobiorcy na sumę wyższą od kwoty wykorzystanego kredytu nie sposób również zakwalifikować jako zastrzeżenie waloryzacyjne w rozumieniu art. 3581 § 2 k.c. – jedyny dopuszczalny wyjątek od zasady nominalizmu w relacjach umownych, przy czym strona powodowa sama wyraźnie zaprzecza, aby w Umowie zastosowano jakąkolwiek waloryzację. Celem zastrzeżenia waloryzacyjnego jest utrzymanie siły nabywczej pieniądza w czasie. Jego zaś istotą jest kształtowanie w czasie wysokości świadczenia pieniężnego w oparciu o uzgodniony miernik wartości. Z tego względu nie sposób uznać za prawidłową sytuacji, w której od razu zadłużenie Pozwanego jest wyższe od sumy użyczonej mu kwoty pieniężnej. W takiej sytuacji w pełni należy zgodzić się z wyrokiem Sądu Najwyższego z dnia 20 października 1995 r. II CRN 136/95, w którym podniesiono, że świadczenie dłużnika nastąpiło niemal jednocześnie z powstaniem zobowiązania, jest oczywiste, że po powstaniu zobowiązania nie mogła nastąpić istotna zmiana siły nabywczej pieniądza, której wymaga art. 3581 § 3 k.c.”. W takiej sytuacji, gdyby hipotetycznie wzrost zadłużenia nastąpił nawet wskutek zastrzeżenia waloryzacyjnego spełniającego wymogi art. 3581 § 2 k.c., stosunek prawny wykreowany przez takie zastrzeżenie należałoby uznać za sprzeczny z naturą stosunku waloryzacji świadczeń pieniężnych i jako taki nieważny. Analiza przepisu art. 3581 k.c. uzasadnia taką konstrukcję, iż najpierw umowa powinna ustalić początkową wysokość świadczenia pieniężnego w złotych, a dopiero następnie wysokość tego pierwotnego świadczenia mogłaby ulegać zmianie w zależności od relacji wartość polskiej waluty do przyjętego w umowie miernika wartości. W świetle powyższego brak jest uzasadnienia prawnego, które legitymizowałby zastosowany w Umowie mechanizm, na mocy którego początkowe świadczenie pieniężne pozwanego w złotych miało być wyższe od kwoty wykorzystanego kredytu już z chwilą jego wykorzystania.

  • Zważywszy, że zastosowana w umowie konstrukcja indeksacji nie spełnia znamion zastrzeżenia waloryzacyjnego przewidzianego w art. 358(1)§2 k.c., będącego jedyną potencjalną podstawą prawną pozwalającą na uzależnienie w umowie wysokości świadczenia pieniężnego od kursu waluty obcej, umowę należy uznać również za sprzeczną z zasadą nominalizmu wyrażoną w art. 358(1)§1 k.c.

Takie postanowienia umowne nie mieszczą się w granicach swobody umów. W takiej sytuacji umowę łączącą strony, mającą charakter umowy indeksacyjnej do (…) uznać należało za nieważną jako skonstruowaną w sposób sprzeczny z powołanym art. 69 ust. 1 ustawy Pr. bankowe, a także art. 3581 § 1 k.c. Opisany powyżej mechanizm przeliczania wykorzystanej kwoty kredytu w PLN na Sumę (…) i z powrotem na sumę PLN przy zastosowaniu dwóch rodzajów kursów, sprawiał, że Umowa nie wykreowała zobowiązania kredytobiorcy do zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu i nie ustaliła pierwotnego świadczenia odpowiadającego kwocie wykorzystanego kredytu. Jednocześnie wykreowała zobowiązanie do zwrotu kwoty innej (wyższej) niż kwota wykorzystanego kredytu. Inaczej by było, gdyby w Klauzulach Przeliczeniowych został zastosowany jeden rodzaj kursu. Wówczas pierwotne świadczenie odpowiadałoby kwocie wykorzystanego kredytu, a waloryzacja odnosiłaby się do wysokości spełnianego świadczenia.

Abstrahując od powyższych konstatacji, które uważam za najistotniejsze w tym orzeczeniu, zwracam uwagę na fragment poświęcony nieuczciwości banków przy w ogóle wprowadzaniu takich ryzykownych produktów, przy pełnej świadomości banków co do owych ryzyk, przerzucanych w całości na nieświadomych kredytobiorców.

„W latach 2001 – 2009 banki udzielały kredyty powiązane z walutą franka szwajcarskiego, zaś apogeum akcji kredytowej przypadało na lata 2007 – 2008, kiedy to tego typu kredyty były dominującą formą finansowania zakupu nieruchomości przez osoby fizyczne. Jak powszechnie już wiadomo, mimo powiązania kredytów z obcą walutą, czy w niektórych przypadkach nawet wyrażenia wprost w umowie kwoty kredytu w obcej walucie, kredytobiorcy (poza przypadkami wynikającymi z konkretnych umów będących wynikiem indywidualnych negocjacji i ustaleń stron umów) nigdy nie otrzymywali waluty franka szwajcarskiego, zaś wypłata i spłata kredytu następowała w złotych. Mechanizm rozliczania tego typu kredytów od samego początku zakładał nierównowagę pomiędzy bankiem i kredytobiorcą. Z uwagi na stosowanie przez bank dwóch rodzajów kursu, to jest kursu kupna przy wypłacie kredytu lub transzy oraz kursu sprzedaży przy spłacie rat kredytu, nawet w przypadku braku zmiany kursu walutowego na przestrzeni całego okresu kredytowania, kredytobiorca i tak zwróciłby bankowi więcej, niż rzeczywiście otrzymał w złotych. Ponadto, banki przygotowując ofertę kredytową bardzo często stosowały wyższą marżę odsetkową dla kredytów frankowych, niż w przypadku kredytów nie powiązanych z tą walutą. Banki zarabiały na samym wolumenie udzielanych kredytów, które z uwagi na inne liczenie zdolności kredytowej były udzielone w wyższej kwocie, niż gdyby bank udzielał kredytu zwykłego. Dodatkowo banki nierzadko zyskiwały na różnego rodzaju ubezpieczeniach, w tym na przykład kredytując nieruchomość na 100% jej wartości albo i nawet więcej, pobierając z tego tytułu ubezpieczenie niskiego wkładu własnego, które zabezpieczały wyłącznie ich ryzyko, a nie kredytobiorcę. Już w latach 2002 – 2005 Generalny Inspektor Nadzoru Bankowego i banki wymieniały ze sobą bogatą korespondencję, z której jednoznacznie wynikało, że duża część banków traktowała przedmiotowe kredyty jako bardzo ryzykowny produkt, nieadekwatny do poziomu wiedzy kredytobiorców. Z części pism wynika wręcz, że niektóre banki były za zakazaniem udzielania tego typu kredytów. Powszechnie wiadomym jest także, że Bank (…) S.A jako jedyny w Polsce nie udzielał tego typu kredytów, chodź później przejął portfele kredytowe Banku (…), w których były również kredyty powiązane z frankiem szwajcarskim. W tym miejscu należy zwrócić uwagę na fakt, iż kwestia rozliczenia i ryzyka udzielania kredytów w obcej walucie nie pojawiła się w okresie wyżej wskazanym, lecz kredyty tego rodzaju powiązane z walutą franka szwajcarskiego były oferowane we W. na przełomie lat 80 i 90 ubiegłego wieku. Podobna sytuacja miała miejsce w Australii na początku lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, przy czym w każdym z powołanych przypadków oferowane przez banki produkty walutowe doprowadziły do wystąpienia sytuacji, z jaką mamy do czynienia w chwili obecnej w naszym kraju. W każdym ze wskazanych wypadków udzielano kredytów powiązanych z obcą walutą na szeroką skalę. Na samym początku akcji kredytowej z reguły kurs waluty krajowej się umacniał, natomiast niedługo później, wraz z pojawiającymi się zawirowaniami na rynkach finansowych, kurs waluty krajowej bardzo mocno się osłabiał w stosunku do waluty, z którą powiązane były udzielone kredyty. Specjaliści z zakresu finansów i ekonomii bardzo często wskazują również na duży dysparytet stóp procentowych pomiędzy dwoma krajami, który w konsekwencji prowadzi do migracji kapitału z jednego kraju, w którym pożycza się kapitał tanio (w tym przypadku Szwajcaria), do drugiego kraju, w którym oprocentowanie chociażby na lokatach bankowych jest po prostu wyższe (tak było w Polsce) i finalnie zaburza kursy walutowe między tymi krajami. Kryzys finansowy, który w Polsce objawił się w roku 2008, a w Stanach Zjednoczonych był zauważalny już od roku 2005, jedynie przyśpieszył i spotęgował wzrost kursu, który i tak by rósł wraz ze spłatą kredytów. W przestrzeni publicznej coraz częściej można spotkać się zarówno z opiniami jak i opracowaniami naukowymi, z których wynika, że banki nie ponosiły w ogóle ryzyka kursowego, przerzucając to ryzyko wyłącznie na kredytobiorców. Banki nie informując o tym klientów często korzystały z instrumentów finansowych, które pozwalały im zabezpieczać swoje ryzyko kursowe. Jako taki instrument podaje się między innymi swap procentowo walutowy ( (…)), który był transakcją pomiędzy bankiem udzielającym kredytu, a instytucją finansową mającą siedzibę poza granicami Polski. Opinie biegłych wydawane w sprawach tak zwanych frankowiczów dowodzą, że dzięki takim zabezpieczeniom banki nie tylko pozbywały się ryzyka kursowego ze swojej strony, ale dodatkowo jeszcze zarabiały na różnicach kursowych przy zamykaniu pozycji. Dla banków ten produkt finansowy był idealny, bo zapewniał dużo większe zyski, niż kredyty nie powiązane z obcą walutą.”

Nie będę ukrywał, że odczuwam bardzo dużą osobistą satysfakcję, że wreszcie znalazł się sąd, który po pierwsze uważnie przestudiował przedstawioną przeze mnie argumentację, a po drugie miał odwagę zastosować obowiązujące prawo przy ocenie zgodności umowy z prawem. Choć do pełni szczęścia zabrakło stwierdzenia, że waloryzacja świadczenia kredytobiorcy z tytułu obowiązku zwrotu wykorzystanego kredytu jest po prostu zakazana, ale, jak to w życiu, nie można mieć wszystkiego na raz.

Korzystając z okazji chciałbym zaapelować do pełnomocników kredytobiorców, ale przede wszystkim do sędziów: nie ograniczajmy się do powierzchownych argumentów, czyli wyłącznie abuzywności postanowień kształtujących uzależnienie kredytów i pożyczek od kursu waluty obcej. Miejmy odwagę, jak to uczynił Sąd Apelacyjny w Łodzi, stosować nasze polskie przepisy prawa bankowego i kodeksu cywilnego, a nie koncentrować się wyłącznie na (skądinąd bardzo potrzebnym) orzecznictwie TSUE dotyczącym wykładni przepisów przepisów chroniących prawa konsumenta.

2 komentarze do “34.Prawomocnie stwierdzona nieważność umowy o kredyt indeksowany kursem CHF ze względu na sprzeczność z bezwzględnie obowiązującymi przepisami.

  1. Max

    Panie mecenasie, a jak rozstrzygnięcia zawarte w pow. wyroku do umów pożyczek, które ten bank udzielał wg. tożsamych wzorców umów, w których jedyna różnica to zamiast słowa „kredyt” jest „pożyczka”? Regulamin jest wspólny. Postanowienia regulaminu wyjaśniają, że słowo Kredyt odnosi się zarówno do kredytów jak i pożyczek.

    Polubienie

    Odpowiedz
  2. Pingback: 35. „Ospreadowienie” należności kredytowych pozostaje w sprzeczności z art. 110 ustawy Prawo bankowe. | Koniec z CHF

Dodaj komentarz