Bloga traktuję jako osobistą pracę twórczą jego autora. Tym razem jednak, na zasadzie wyjątku, pozwolę sobie zamieścić wpis mojej kancelaryjnej Wspólniczki – r. pr. Magdaleny Dąbrowskiej. Bardzo potrzebny wpis w wigilię wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE.
„Wszyscy czekamy na wyrok TSUE w sprawie Dziubak C-260/18. I słusznie. To ważny wyrok. Co prawda nie był on potrzebny, ponieważ prawo było i będzie po naszej stronie, ale otwiera oczy niedowiarkom, którym trzeba pokazać, że prawo NAPRAWDĘ powinno być stosowane.
Wyrok nie może być zasadniczo różny od opinii Rzecznika Generalnego, której uroki podziwialiśmy już w maju tego roku. Zaryzykuję zatem i już teraz podzielę się z Państwem moimi wątpliwościami, co do ryzyk, które się pojawiły i będą eskalować w najbliższym czasie. Nie umniejsza to oczywiście korzyści. Ryzyka są postawione obok, a nie zamiast – proszę o tym pamiętać.
PUŁAPKA 1.
Słyszymy zewsząd przekaz, że będzie wyrok TSUE, więc teraz wszyscy będą wygrywali sprawy frankowe…
TO NIE JEST PRAWDA
Każda sprawa frankowa jest trudna. Każdy pozew ma niespełna sto stron i niezliczone argumenty. Nawet jeżeli ktoś dostanie wzór pozwu, to naprawdę nie daje to gwarancji, że wygra proces. Pisma banku wymagają podjęcia debaty. W procesie zeznają świadkowie i strony – kredytobiorcy. Bez „odrobienia lekcji” nie da się przez to przejść bez ryzyka przegrania procesu.
Wzór pozwy – w kancelarii pracujemy na wzorach, tak, ale jest ich kilkadziesiąt.. Repliki, czyli odpowiedzi na pisma banku, to kolejna praca analityczna… itd.. Po kilku latach prowadzenia kilkuset spraw naprawdę jesteśmy ekspertami. Jak słyszę, że jakiś prawnik prowadzi jedną sprawę frankową, albo że ktoś chce iść do sądu bez prawnika, i to dobrego, to cierpnie mi skóra.. I już mi ich żal…
Tylko w rękach profesjonalistów TSUE może być narzędziem pomagającym w osiągnięciu sukcesu. Jak sobie Państwo kupicie najlepszy komputer, to nie znaczy, że będziecie z definicji informatykami. Dobry informatyk z dobrym komputerem jest dobrym fachowcem. Dobry komputer jest tylko dobrym komputerem.. Wyrok TSUE jest takim właśnie komputerem.
Co się stanie, jeżeli kredytobiorcy popełnią błąd i sami pójdą do sądu, bez profesjonalisty? Wrócimy do punktu wyjścia. Do zepsutego orzecznictwa. Wiele wyroków będzie niekorzystnych. Dlaczego teraz 80% wyroków jest korzystnych? Bo większość spraw obecnie prowadzą profesjonaliści. Jeżeli sprawy trafią do przypadkowych ludzi, wyroki będą przypadkowe. Nadal zdarzają się sędziowie, którzy nie słyszeli nawet o TSUE – tak, zdarzają się. I nie widzą różnic miedzy waloryzowanym czy denominowanym.. Nie zepsujcie Państwo proszę wypracowanej linii orzeczniczej, bo to się odbije również na naszych klientach.
PUŁAPKA 2.
Spółki Akcyjne jako reprezentanci kredytobiorców.
W umowach, które kancelarie odszkodowawcze podsuwają do podpisania kredytobiorcom czytamy, że skierowanie sprawy do sądu wymaga zgody tejże spółki. Czyli mamy sytuację taką, że najpierw naganiacze opowiadają, ile to oni prowadzą spraw, podają sygnatury spraw z wygranymi wyrokami, tylko nie mówią, że to nie są ich sprawy, tylko nasze lub naszych koleżanek i kolegów z FPF. Zachęcają do zlecenia im prowadzenia sprawy, po czym biorą pieniądze. Jak już wezmą, to proponują zawezwanie do próby ugodowej. Jak już pójdą do sądu, to tak formułują pozwy, żeby „w mądry” sposób przegrać. Albo idą po „spready”, co powinno się kończyć postępowaniem dyscyplinarnym prawnika i odszkodowaniem dla kredytobiorcy. Podobnie, jak w pierwszej pułapce – psują orzecznictwo, na które chętnie powoływać się będą banki, jak ich przegrane wyroki się uprawomocnią.
Kto jest właścicielem spółki akcyjnej? Świetne pytanie. Zlecając sprawę kancelarii, jest konkretny radca prawny, czy adwokat, który swoim majątkiem odpowiada za prowadzenie Państwa sprawy. Jeśli zlecacie sprawę spółce akcyjnej, nie odpowiada de facto nikt. Nie wiadomo, kto jest właścicielem spółki akcyjnej. I Mamy oto taką spółkę. Zebrała z rynku 10.000 kredytobiorców, czy 20.000. Wyciągnęła od nich wynagrodzenia (czyli kolejny wydatek frankowy i zawiedzione nadzieje). I wyobraźmy sobie Zgromadzenie Akcjonariuszy za kilka lat. Akcjonariusze, których nie znamy, może banki, może inni beneficjenci systemu bankowego, podejmują uchwałę o upadłości czy likwidacji spółki. Nie ma nagle prawników. Nikt nie odbiera telefonów. Spółki nie ma – nikt nie odpowiada. Taki biedny kredytobiorca pójdzie walczyć o swoje? Nie. Bo już jest zmęczony. Bo ile razy można dać się oszukać. Bo ile można tracić czasu i nerwów… I żeby to jeszcze było tanie.. Spółki przecież pobierają spore wynagrodzenie…
PUŁAPKA 3.
Aneksy – Millennium już zaczęło…
Banki wiedzą, że po wyroku TSUE trudno im będzie ustać pozycję, więc co robią? Pozorny czynny żal.
Szanowni klienci, okazało się, że nasze działania, wbrew naszym zamiarom, okazały się nie do końca poprawne. Bardzo ubolewamy nad tym, że co prawda nie z naszej winy, ale postawiliśmy Państwa w tak trudnej sytuacji. Po wyroku TSUE otworzyły nam się oczy. Posypujemy głowy popiołem i prosimy o wybaczenie. Jako wyraz naszej skruchy, przyjmijcie Państwo nasz akt kapitulacji – aneks.
Kredytobiorcy się cieszą, bo wygrali. Bank się przyznał do błędu. Nie muszą iść do sądu.
TO NIE JEST PRAWDA
Aneks dotyczy wyłącznie spreadów i uznania długu. Zgadzacie się Państwo, że tracicie roszczenie o rozliczenie nieważnej umowy, albo roszczenie o „odfrankowienie”. Bank oferuje Państwu zwrot kilku tysięcy, zamiast kilkudziesięciu lub kilkuset. Państwo potwierdzacie wysokość salda, które niewiele się różni od tego sprzed aneksu. I nie ma jak iść do sądu.
Cieszmy się wyrokiem TSUE, ale z pełną świadomością pojawiających się pułapek.
Wesołego Dziubaka Wszystkim Państwu !!!!!
r.pr. Magdalena Dąbrowska”